Julka:
Leżałam spięta w
jego ramionach. Nie potrafiłam się rozluźnić. Nie mogłam uwierzyć w to co się
stało. On zdecydowanie powinien się leczyć o ile już wcześniej tego nie robił.
A może jest jakimś zbiegiem z szpitala psychiatrycznego ? Nie mogę tak
bezczynnie leżeć tu do rana. Musi być jakiś sposób, aby uciec. Mijały
minuty, A może godziny ? Sama nie wiem, ale była to wieczność. Chciałam uciec i teraz miałam dobrą okazję, gdy on śpi. Wyjdę stąd po cichu i ucieknę jak najdalej. Znajdę posterunek policji, a tam mi już pomogą. Nie mogąc dłużej już wytrzymać zdjęłam delikatnie jego rękę ze mnie i wstałam. Jak najciszej się tylko dało wyszłam z pokoju i skierowałam w dół. Znalazłam tam moje buty i jakąś bluzę. Założyłam to na siebie i zaczynałam powoli otwierać drzwi, gdy usłyszałam odgłos odbezpieczanej broni.
minuty, A może godziny ? Sama nie wiem, ale była to wieczność. Chciałam uciec i teraz miałam dobrą okazję, gdy on śpi. Wyjdę stąd po cichu i ucieknę jak najdalej. Znajdę posterunek policji, a tam mi już pomogą. Nie mogąc dłużej już wytrzymać zdjęłam delikatnie jego rękę ze mnie i wstałam. Jak najciszej się tylko dało wyszłam z pokoju i skierowałam w dół. Znalazłam tam moje buty i jakąś bluzę. Założyłam to na siebie i zaczynałam powoli otwierać drzwi, gdy usłyszałam odgłos odbezpieczanej broni.
-Dokądś się
wybierasz kochanie ? - przełknęłam
głośno ślinę i poczułam przy mojej głowie zimny metal. Jakim cudem wiedział !?
Przecież nawet nie zaszeleściłam ani razu!
-Eleno dokąd
chciałaś w środku nocy iść ? - nie mogła wydobyć z siebie głosu wciąć czując
ten okropny, zimny metal tuż przy moim czole.
-Myślałem, że już
uzgodniliśmy kwestię prób ucieczek. Jednak widzę, że nie wierzysz mi. W takim
razie coś ci pokaże. Zapraszam do piwnicy - no to po mnie. Właśnie w tym
momencie wydałam na siebie wyrok śmierci. Przez własną głupotę. Zaraz. Jaką
głupotę!? Przecież każdy normalny człowiek będący w mojej sytuacji próbowałby
uciec! Opuścił broń i mocno trzymając mnie za nadgarstek szarpnął mną, abym
zaczęła się ruszać. Byłam wystraszona. Nigdy nie myślałam, że moja śmierć
będzie tak wyglądać.. Że skończę z kulą w głowie lub klatce piersiowej
prawdopodobnie zakopana gdzieś na wpółżywa w lesie. Piwnica wyglądała.. Jak
typowa piwnica. Poszarzałe ściany, w środku jakiś drewniany stół oraz dwa
krzesła. Chłodne powietrze i do tego brak okien, a pod jedną ścian w rogu leżał
materac. Na sam widok przechodziły mnie dreszcze.
-Chciałem po
dobroci, ale skoro wolisz uciekać to może to cię czegoś nauczy i zaczniesz się
mnie słuchać.
Dziwiłam się jak on
to mówi z takim spokojem, który mnie przerażał. Kazał mi usiąść na materacu.
Nie chciałam pogarszać swojej sytuacji więc to zrobiłam. Igor stanął naprzeciw
mnie. Podniósł broń i zaczął nią strzelać. Zacisnęłam mocno powieki spod których
i tak wydobywały się moje łzy. Rękoma starałam się zatkać uszy, aby odgłos
strzałów nie wydawał się aż tak głośny. Po chwili zapadła cisza. Poczułam jak
jego dłoń podnosi mój podbródek w górę, abym patrzyła w jego oczy.
-Będziesz się mnie
słuchać ? - patrzył na mnie i oczekiwał odpowiedzi, a ja nie mogłam wydobyć
głosu z siebie. Patrzyłam moimi zapłakanymi oczami w jego pociągając co chwilę
nosem.
-T-tak.. - udało w
końcu mi się wydukać z siebie to jedno słowo.
-Nie będziesz
próbować więcej uciekać ? - przeszywał mnie wzrokiem jakby chciał odczytać moje
myśli. Cóż.. To już chyba jedyne co mi zostało, a w co on nie może ingerować.
Pokiwałam głową, że nie będę. Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Przyjmij do
wiadomości, że jesteś moją żoną. Ż O N Ą - przeliterował mi to słowo jak
dziecku w przedszkolu - I tu jest nasz dom Eleno - podał mi rękę aby pomóc
wstać. Nie chciałam, ale wolałam się mu nie sprzeciwiać po tym jak mi pokazał
przed chwilą upust jego chorych emocji. Chciałam wiedzieć dlaczego zmienił mi
imię, ale bałam się go spytać.
-D-dlaczego
zmieniłeś mi imię ? - chciałam to wiedzieć. No chyba nie jest to dziwne ? Nie
każdy komuś od tak zmienia imię i nazwisko. A no tak. Zapomniałam. Przecież
jestem jego "żoną".
-Jak będziesz
grzeczna to się dowiesz - przyciągnął mnie do siebie na co moje mięśnie spięły
się.
-I wiedz, że dziś nie rozpocząłem pewnych
rzeczy które leżą w naszych obowiązkach małżeńskich. Wiedz tylko, że to się za
parę dni zmieni - szeptał mi to do ucha błądząc rękami po moim ciele. Moje oczy
rozszerzyły się do granic możliwości, mięśnie spięły jeszcze bardziej, rytm
serca znacznie przyśpieszył, a przez całe moje ciało przechodziły dreszcze
wiedząc dokładnie o co mu chodzi.
-A teraz chodźmy
spać - trzymał mnie za rękę i prowadził w górę domu do sypialni. Gdy już
chciałam się położyć zatrzymał mnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Przełknęłam
kolejny raz głośno ślinę, a on jak gdyby niby nic ściągnął bluzę którą
założyłam wcześniej. Zostałam znów w tej krótkiej, wydekoltowanej, satynowej
koszulce do spania. Błądził po mnie wzrokiem, a ja stałam jak sparaliżowana.
Ukucnął tuż przede mną podnosząc lekko
unosząc moją stopę i zsunął jednego buta i robiąc to samo z drugim.
-Chyba nie
zamierzałaś w tym wszystkim iść spać ? - zapytał z uśmiechem i ręką wskazał na
łóżko, które było ogromne, abym się położyła. Zrobiłam to i obserwowałam jak
Igor idzie w moje ślady. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że był on cały czas
tylko w samej bieliźnie. Odwróciłam się do niego plecami. Jednak tak samo jak
poprzednim razem, przysunął mnie do siebie i trzymał swoją ręką. Starał się jak
mogłam, aby usnąć. Jednak sen jak nie chciał przyjść przedtem tak i teraz nie
nadchodził. Jednak jak mniemam po dość długim czasie udało mi się zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz