24 stycznia 2016

Rozdział 24






*

  Po drodze zrobiłem kilka postoi.   Jechałem jakieś czternaście godzin.  W Pinezie byliśmy na popołudnie. Jechałem od razu pod nasz dom, który powinien być już gotowy.  Nie wiem co Tom jej wstrzyknął, ale Julka nadal spała. Wyglądała tak niewinnie, bezbronnie i słodko. I pomyśleć, że tak łatwo było ją zdobyć. Kto by
pomyślał, że ta słodka istotka będzie moją żoną ? Oczywiście nie jest jeszcze tego świadoma… Nie wiem jak jej to powiem. Muszę coś wymyślić. Coś co spowoduje, że nie będzie chciała wracać do Polski.
I nawet już chyba wiem co.. Uśmiech zagościł na mojej twarzy. Usłyszałem jak na siedzeniu obok mnie Julka się porusza i coś mamrocze pod nosem. Chyba moja ukochana śpiąca królewna wybudza się ze snu.
-Jak się spało ? - spytałem ją z moim uśmiechem. Chciałem pogładzić jej policzek, ale nie pozwoliła mi.
-Co ja tu robię ? Gdzie my jesteśmy ? - była wystraszona. Słyszałem to po jej głosie. Rozglądała się wokół tak jakby nie mogła uwierzyć.
-Jak to co kochanie ? Jedziemy do naszego domu - posłałem jej uśmiech i skupiłem się na drodze. Julka musiała się nad czymś zastanowić ponieważ dopiero po chwili odezwała się.
-Jak to naszego domu !? Przecież jesteś moim nauczycielem ! Zatrzymaj się! - patrzyłem na nią rozbawiony i kręciłem głową.
-Powiedziałam żebyś się zatrzymał!
-Zaraz będziemy na miejscu - to było ostatnie co jej powiedziałem przed tym jak zaparkowałem przed domem. Była to okazała willa we włoskim stylu, z przodu otoczona wysokim murem. Z tyły były rozległe tereny winnic, które należały do mnie i przynosiły zysk. Wnętrza domu osobiście nie pamiętam, ale powiedziałem Fabiowi, że sypialnia ma być urządza jak należy. Mam nadzieję, że zrozumiał co miałem na myśli. Wysiadłem z samochodu i odetchnąłem tym powietrzem. Tak.. Tego mi zdecydowanie trzeba było. Obszedłem całe auto do drzwi pasażera i otworzyłem jej drzwi. Ani nie drgnęła.
-Zamierzasz  w tym samochodzie spędzić resztę dnia oraz noc ? - trochę zaczynało mnie irytować jej zachowanie. Wiedziałem, że łatwo nie będzie, ale żeby być tak upartym ? Trzeba będzie ją trochę nauczyć szacunku do męża jaki ma mi okazywać.
-Chce. Do. Domu - każde słowo mówiła ze złością.
-A po co skoro nikt na ciebie tam nie czeka ? - czas się trochę zabawić ze zmianą faktów.
-Czeka. Moja babcia! - a ta dalej swoje…
-Nie czeka bo nie żyje tak samo jak twoja siostra.
-Jak to nie żyje !? - w oczach pojawiły jej się łzy - I skąd wiesz, że Luiza nie żyje !?
-Każdy to wie. Dobra a teraz wysiadaj bo przestane być miły - popatrzyła na mnie przez łzy, ale posłusznie wysiadła. Na koniec z impetem trzasnęła drzwiami mojego samochodu. Coś wydaje mi się, że dostanie karę szybciej niż mi się wydaje. Otworzyłem bagażnik zabierając nasze rzeczy i ruszyłem razem z nią do domu.
-I nie próbuj uciekać. Nic ci to nie da. W tym mieście jestem znany tak jak również ty. Jeżeli ktoś cię zobaczy to mi cię tu odwiezie z obawy - trzeba ją trochę nastraszyć. Niech nie myśli, że dam jej uciec.
-Przecież moja babcia żyje.. Dlaczego to robisz ? - patrzyła na mnie tymi jej zielonymi oczami.
-Mam być szczery ? - nie odezwała się już. Kiwnęła głową na tak -Chodźmy do salonu.
Usiadła na kanapie i podwinęła kolana jak najbliżej klatki piersiowej. Odstawiłem bagaże, a z szafki wyjąłem pistolet Automag III. Wsunąłem go za pasek spodni tak by nie było widać i ruszyłem z powrotem do blondynki.
-Owszem twoja babcia żyje, ale nie chce mieć z tobą kontaktu. Wiedziałem o tym bo mi powiedziała. Wczoraj cie uśpiłem, aby cie tu przywieść. Od teraz należysz do mnie. Oficjalnie jesteśmy małżeństwem. A zapomniałbym - już nie nazywasz się Julia Rutkowska. Od dziś jesteś Elena Angelo - odpowiedziała mi cisza. Wpatrywała się we mnie nie wiedząc co powiedzieć. Chyba jeszcze to do niej nie do końca dotarło.
-Ty jesteś nienormalny ! Wypuść mnie stąd ! Natychmiast ! - wstała i zaczęła kierować się do drzwi.
-Nie radziłbym ci - zza paska spodni wyjąłem broń i odbezpieczyłem ją kierując w jej stronę. Dziewczyna jak na zawołanie zatrzymała się i powoli odwróciła w moją stronę. Miała łzy w oczach. Chyba przetwarzała sobie w tej swojej ślicznej główce sytuację, oraz co powiedzieć.
-Dlaczego…
Tylko tyle? Spodziewałem się całej fali pytań, wyzwisk. No cokolwiek. A ona tylko jedno słowo "dlaczego".
-Dlatego kochanie, że cie kocham - zabezpieczyłem broń i znów schowałem - oraz jesteś moją żoną. Nie sprzeciwiaj mi się to będziesz mogła wychodzić z domu. Póki co będziesz w naszej sypialni - posłałem jej uśmiech i z nim udałem się do kuchni. Moja żona nie odezwała się do mnie ani słowem po tym jak skierowałem się do kuchni coś zjeść.  Nie chce niech się nie odzywa. Wiem, że w końcu się przełamie i odezwie.

  Było już późno. Byłem zmęczony po tak długim siedzeniu za kierownicą. Marzyłem tylko o tym, aby położyć się w łóżku razem z Eleną, objąć ją i zasnąć. Oczywiście i teraz zaczynała robić problemy.
-Nie będę z tobą spać w jednym łóżku! - wydzierała się na cały dom. Dobrze, że był on na pustkowiu. Przynajmniej sąsiedzi nie będą narzekać. Denerwowała mnie tym już. Głowa mnie bolała, byłem zmęczony i chciałem spać.
-Idziesz ze mną spać dobrowolnie czy mam użyć perswazji ? - wyciągnąłem z drugiej szafki pistolet AF2011-A1 Second Century. Jej oczy momentalnie zrobiły się wielkie na ten widok.
-Więc ? - pytałem zniecierpliwiony. Nie odpowiedziała, a jedynie kiwnęła głową. No to chociaż wiem, że się boi. Puściłem ją przodem, a broń odłożyłem na miejsce. Otworzyłem drzwi naszej sypialni i uśmiechnąłem się. Fabio się postarał. Przy drzwiach była wbudowana w ścianę szafa. Kawałek dalej drzwi prowadzące do łazienki, a obok nich wisiało wielkie lustro. Na wprost lustra stało wielkie drewniane łoże, a po jego bokach małe szafki nocne. No i o coś takiego mi chodziło. Elena rozglądała się tak samo jak ja przed momentem.

  Wykąpałem się i opuściłem łazienkę. Elena siedziała na łóżku w swoich ubraniach i spoglądała w okno.
-Czemu nie leżysz ? I dlaczego nie przebrałaś się ?
-Nie mam w co się przebrać - popatrzyła na mnie smutno. No tak zapomniałem dać jej rzeczy które Tom kupił.

-Zapomniałem ci powiedzieć. W tej torbie są wszystkie twoje rzeczy  - podałem jej torbę i położyłem do łóżka. Czekałem aż Elena wyjdzie z łazienki. Ciekawił mnie jej widok w tej satynowej, krótkiej koszulce na ramiączkach. Nie musiałem długo czekać. Wyszła niepewnie z łazienki i starała się jak najniżej obciągnąć koszulkę. Uchyliłem kołdrę z drugiej strony i czekałem aż położy się obok. Podeszła i stała tak chwile nie wiedząc co zrobić. W końcu delikatnie się wsunęła i przykryła. Starała się być na drugim końcu łóżka i jak najdalej ode mnie. Przysunąłem ją ręką na co cicho pisnęła, objąłem i pocałowałem ją w czoło. Była cała spięta. Trzymałem ją mocno napajając się jej słodkim zapachem i usnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz