*
Po drodze zrobiłem
kilka postoi. Jechałem jakieś
czternaście godzin. W Pinezie byliśmy na
popołudnie. Jechałem od razu pod nasz dom, który powinien być już gotowy. Nie wiem co Tom jej wstrzyknął, ale Julka
nadal spała. Wyglądała tak niewinnie, bezbronnie i słodko. I pomyśleć, że tak
łatwo było ją zdobyć. Kto by
pomyślał, że ta słodka istotka będzie moją żoną ? Oczywiście nie jest jeszcze tego świadoma… Nie wiem jak jej to powiem. Muszę coś wymyślić. Coś co spowoduje, że nie będzie chciała wracać do Polski.
pomyślał, że ta słodka istotka będzie moją żoną ? Oczywiście nie jest jeszcze tego świadoma… Nie wiem jak jej to powiem. Muszę coś wymyślić. Coś co spowoduje, że nie będzie chciała wracać do Polski.
I nawet już chyba
wiem co.. Uśmiech zagościł na mojej twarzy. Usłyszałem jak na siedzeniu obok
mnie Julka się porusza i coś mamrocze pod nosem. Chyba moja ukochana śpiąca
królewna wybudza się ze snu.
-Jak się spało ? -
spytałem ją z moim uśmiechem. Chciałem pogładzić jej policzek, ale nie
pozwoliła mi.
-Co ja tu robię ?
Gdzie my jesteśmy ? - była wystraszona. Słyszałem to po jej głosie. Rozglądała
się wokół tak jakby nie mogła uwierzyć.
-Jak to co kochanie
? Jedziemy do naszego domu - posłałem jej uśmiech i skupiłem się na drodze.
Julka musiała się nad czymś zastanowić ponieważ dopiero po chwili odezwała się.
-Jak to naszego domu
!? Przecież jesteś moim nauczycielem ! Zatrzymaj się! - patrzyłem na nią
rozbawiony i kręciłem głową.
-Powiedziałam żebyś
się zatrzymał!
-Zaraz będziemy na
miejscu - to było ostatnie co jej powiedziałem przed tym jak zaparkowałem przed
domem. Była to okazała willa we włoskim stylu, z przodu otoczona wysokim murem.
Z tyły były rozległe tereny winnic, które należały do mnie i przynosiły zysk.
Wnętrza domu osobiście nie pamiętam, ale powiedziałem Fabiowi, że sypialnia ma
być urządza jak należy. Mam nadzieję, że zrozumiał co miałem na myśli.
Wysiadłem z samochodu i odetchnąłem tym powietrzem. Tak.. Tego mi zdecydowanie
trzeba było. Obszedłem całe auto do drzwi pasażera i otworzyłem jej drzwi. Ani
nie drgnęła.
-Zamierzasz w tym samochodzie spędzić resztę dnia oraz
noc ? - trochę zaczynało mnie irytować jej zachowanie. Wiedziałem, że łatwo nie
będzie, ale żeby być tak upartym ? Trzeba będzie ją trochę nauczyć szacunku do
męża jaki ma mi okazywać.
-Chce. Do. Domu -
każde słowo mówiła ze złością.
-A po co skoro nikt
na ciebie tam nie czeka ? - czas się trochę zabawić ze zmianą faktów.
-Czeka. Moja babcia!
- a ta dalej swoje…
-Nie czeka bo nie
żyje tak samo jak twoja siostra.
-Jak to nie żyje !?
- w oczach pojawiły jej się łzy - I skąd wiesz, że Luiza nie żyje !?
-Każdy to wie. Dobra
a teraz wysiadaj bo przestane być miły - popatrzyła na mnie przez łzy, ale
posłusznie wysiadła. Na koniec z impetem trzasnęła drzwiami mojego samochodu.
Coś wydaje mi się, że dostanie karę szybciej niż mi się wydaje. Otworzyłem
bagażnik zabierając nasze rzeczy i ruszyłem razem z nią do domu.
-I nie próbuj
uciekać. Nic ci to nie da. W tym mieście jestem znany tak jak również ty.
Jeżeli ktoś cię zobaczy to mi cię tu odwiezie z obawy - trzeba ją trochę
nastraszyć. Niech nie myśli, że dam jej uciec.
-Przecież moja
babcia żyje.. Dlaczego to robisz ? - patrzyła na mnie tymi jej zielonymi
oczami.
-Mam być szczery ? -
nie odezwała się już. Kiwnęła głową na tak -Chodźmy do salonu.
Usiadła na kanapie i
podwinęła kolana jak najbliżej klatki piersiowej. Odstawiłem bagaże, a z szafki
wyjąłem pistolet Automag III. Wsunąłem go za pasek spodni tak by nie było widać
i ruszyłem z powrotem do blondynki.
-Owszem twoja babcia
żyje, ale nie chce mieć z tobą kontaktu. Wiedziałem o tym bo mi powiedziała.
Wczoraj cie uśpiłem, aby cie tu przywieść. Od teraz należysz do mnie.
Oficjalnie jesteśmy małżeństwem. A zapomniałbym - już nie nazywasz się Julia
Rutkowska. Od dziś jesteś Elena Angelo - odpowiedziała mi cisza. Wpatrywała się
we mnie nie wiedząc co powiedzieć. Chyba jeszcze to do niej nie do końca
dotarło.
-Ty jesteś
nienormalny ! Wypuść mnie stąd ! Natychmiast ! - wstała i zaczęła kierować się
do drzwi.
-Nie radziłbym ci -
zza paska spodni wyjąłem broń i odbezpieczyłem ją kierując w jej stronę.
Dziewczyna jak na zawołanie zatrzymała się i powoli odwróciła w moją stronę.
Miała łzy w oczach. Chyba przetwarzała sobie w tej swojej ślicznej główce
sytuację, oraz co powiedzieć.
-Dlaczego…
Tylko tyle?
Spodziewałem się całej fali pytań, wyzwisk. No cokolwiek. A ona tylko jedno
słowo "dlaczego".
-Dlatego kochanie,
że cie kocham - zabezpieczyłem broń i znów schowałem - oraz jesteś moją żoną.
Nie sprzeciwiaj mi się to będziesz mogła wychodzić z domu. Póki co będziesz w
naszej sypialni - posłałem jej uśmiech i z nim udałem się do kuchni. Moja żona nie
odezwała się do mnie ani słowem po tym jak skierowałem się do kuchni coś
zjeść. Nie chce niech się nie odzywa.
Wiem, że w końcu się przełamie i odezwie.
Było już późno.
Byłem zmęczony po tak długim siedzeniu za kierownicą. Marzyłem tylko o tym, aby
położyć się w łóżku razem z Eleną, objąć ją i zasnąć. Oczywiście i teraz
zaczynała robić problemy.
-Nie będę z tobą
spać w jednym łóżku! - wydzierała się na cały dom. Dobrze, że był on na
pustkowiu. Przynajmniej sąsiedzi nie będą narzekać. Denerwowała mnie tym już.
Głowa mnie bolała, byłem zmęczony i chciałem spać.
-Idziesz ze mną spać
dobrowolnie czy mam użyć perswazji ? - wyciągnąłem z drugiej szafki pistolet
AF2011-A1 Second Century. Jej oczy momentalnie zrobiły się wielkie na ten
widok.
-Więc ? - pytałem
zniecierpliwiony. Nie odpowiedziała, a jedynie kiwnęła głową. No to chociaż
wiem, że się boi. Puściłem ją przodem, a broń odłożyłem na miejsce. Otworzyłem
drzwi naszej sypialni i uśmiechnąłem się. Fabio się postarał. Przy drzwiach
była wbudowana w ścianę szafa. Kawałek dalej drzwi prowadzące do łazienki, a
obok nich wisiało wielkie lustro. Na wprost lustra stało wielkie drewniane
łoże, a po jego bokach małe szafki nocne. No i o coś takiego mi chodziło. Elena
rozglądała się tak samo jak ja przed momentem.
Wykąpałem się i
opuściłem łazienkę. Elena siedziała na łóżku w swoich ubraniach i spoglądała w
okno.
-Czemu nie leżysz ?
I dlaczego nie przebrałaś się ?
-Nie mam w co się
przebrać - popatrzyła na mnie smutno. No tak zapomniałem dać jej rzeczy które
Tom kupił.
-Zapomniałem ci
powiedzieć. W tej torbie są wszystkie twoje rzeczy - podałem jej torbę i położyłem do łóżka.
Czekałem aż Elena wyjdzie z łazienki. Ciekawił mnie jej widok w tej satynowej,
krótkiej koszulce na ramiączkach. Nie musiałem długo czekać. Wyszła niepewnie z
łazienki i starała się jak najniżej obciągnąć koszulkę. Uchyliłem kołdrę z
drugiej strony i czekałem aż położy się obok. Podeszła i stała tak chwile nie
wiedząc co zrobić. W końcu delikatnie się wsunęła i przykryła. Starała się być
na drugim końcu łóżka i jak najdalej ode mnie. Przysunąłem ją ręką na co cicho
pisnęła, objąłem i pocałowałem ją w czoło. Była cała spięta. Trzymałem ją mocno
napajając się jej słodkim zapachem i usnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz