17 stycznia 2016

Rozdział 22



*

  Razem z Fabiem mieliśmy ułatwione zadanie. Jechaliśmy po zakupy, a tu taka okazja się nadarzyła.
-To ona ?  - Fabio wskazał na dziewczynę która wchodziła do sklepu. Uśmiechnąłem się.
-Tak ona. Chyba przyśpieszymy nasz plan i realizujemy go dziś.
-No no la graziosa - włoch zaśmiał się.

  Czekaliśmy parę minut pod sklepem. Mieliśmy już wszystko przygotowane łącznie z chloroformem. Plan był prosty. Zresztą jak zawsze. Miałem iść do sklepu i przypadkiem na nią wpaść oraz spytać co tak późno robi sama i zaproponować jej podwiezienie. Jak się zgodzi - na co nie ma wyboru bo i tak będę nalegał - siada obok mnie z przodu. W tym czasie Fabio który będzie siedział na tylnym siedzeniu po tym jak Julka już się usadowi i zapnie pasy ma jej przyłożyć chustkę z chloroformem. Proste ? Banalne! Jak ten kretyn coś spierdoli to osobiście mu odstrzelę łeb i odeśle Castali.
Jak ustaliliśmy tak też postanowiliśmy zrobić. W momencie gdy miałem wchodzić do sklepu Julka z niego wychodziła.
-Julka ? Co tu robisz sama po zmroku ? - wzdrygnęła się lekko na mój głos.
-Byłam zrobić zakupy, ale już wracam do domu - chciała odejść, ale zatrzymałem ją.
-Sama przez te ciemne zaułki ? Może cie podwieźć ? - przypatrywała mi się jakbym z innej planety był.
-Nie nie trzeba. Trafię do domu - na jej twarzy widniał lekki uśmiech.
-Nie daj się prosić. Po tym jak ostatnio byłaś w szpitalu będę spokojniejszy wiedząc, że dotarłaś cała - patrzyłem na nią. Widać było, że zastanawiała się nad tym co właśnie powiedziałem. Nie była do końca przekonana, ale zgodziła się. W ciszy pokonaliśmy drogę do samochodu. Gdy byliśmy już  w środku odwróciłem się do tyłu udając, że coś tak odkładam i dałem znak Fabiowi, że już może działać. Nie trzeba było czekać długo. Cicho i zwinnie przyłożył do jej twarzy chustkę. Stawiała się i próbowała wyrwać. Nie udało jej się i po paru sekundach odpłynęła w krainę snów, a my mogliśmy ruszyć w stronę mojego domu.

  Po dotarciu do niego cali zadowoleni z naszego planu musieliśmy dokończyć na szybko pakowanie i wyjechać w ciągu godziny maksymalnie. Wziąłem Julkę na ręce. Była lżejsza niż piórko. Weszliśmy do domu, a Sergey i Tom patrzyli zdziwieni na nas.
-Ona bylo tsel' ? - Sergey patrzyła na nią z ironicznym uśmieszkiem.
-Tak ona. Zbierać manele i jedziemy nim się obudzi. Tom możesz dać jej coś na spanie jeszcze ? - tom kiwnął głową i wyciągnął strzykawkę i zaaplikował jej kolejny środek usypiający oraz przeciwbólowy. Jej telefon wyrzuciliśmy po drodze, gdy  jechaliśmy tu.


  W ciągu trzydziestu minut wszystko było spakowane i byliśmy już w drodze. Fabio pojechał do siebie, aby nam przygotować dom. Sergey miał razem z Tomem wrócić każdy do siebie. A ja wiozłem Julkę - moją żonę - do naszego nowego domu. Kierunek Pineza we Włoszech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz