*
-To ona ? - Fabio wskazał na dziewczynę która wchodziła
do sklepu. Uśmiechnąłem się.
-Tak ona. Chyba
przyśpieszymy nasz plan i realizujemy go dziś.
-No no la graziosa -
włoch zaśmiał się.
Czekaliśmy parę
minut pod sklepem. Mieliśmy już wszystko przygotowane łącznie z chloroformem.
Plan był prosty. Zresztą jak zawsze. Miałem iść do sklepu i przypadkiem na nią
wpaść oraz spytać co tak późno robi sama i zaproponować jej podwiezienie. Jak
się zgodzi - na co nie ma wyboru bo i tak będę nalegał - siada obok mnie z
przodu. W tym czasie Fabio który będzie siedział na tylnym siedzeniu po tym jak
Julka już się usadowi i zapnie pasy ma jej przyłożyć chustkę z chloroformem.
Proste ? Banalne! Jak ten kretyn coś spierdoli to osobiście mu odstrzelę łeb i
odeśle Castali.
Jak ustaliliśmy tak
też postanowiliśmy zrobić. W momencie gdy miałem wchodzić do sklepu Julka z
niego wychodziła.
-Julka ? Co tu
robisz sama po zmroku ? - wzdrygnęła się lekko na mój głos.
-Byłam zrobić
zakupy, ale już wracam do domu - chciała odejść, ale zatrzymałem ją.
-Sama przez te
ciemne zaułki ? Może cie podwieźć ? - przypatrywała mi się jakbym z innej
planety był.
-Nie nie trzeba.
Trafię do domu - na jej twarzy widniał lekki uśmiech.
-Nie daj się prosić.
Po tym jak ostatnio byłaś w szpitalu będę spokojniejszy wiedząc, że dotarłaś
cała - patrzyłem na nią. Widać było, że zastanawiała się nad tym co właśnie
powiedziałem. Nie była do końca przekonana, ale zgodziła się. W ciszy
pokonaliśmy drogę do samochodu. Gdy byliśmy już
w środku odwróciłem się do tyłu udając, że coś tak odkładam i dałem znak
Fabiowi, że już może działać. Nie trzeba było czekać długo. Cicho i zwinnie
przyłożył do jej twarzy chustkę. Stawiała się i próbowała wyrwać. Nie udało jej
się i po paru sekundach odpłynęła w krainę snów, a my mogliśmy ruszyć w stronę
mojego domu.
Po dotarciu do niego
cali zadowoleni z naszego planu musieliśmy dokończyć na szybko pakowanie i
wyjechać w ciągu godziny maksymalnie. Wziąłem Julkę na ręce. Była lżejsza niż
piórko. Weszliśmy do domu, a Sergey i Tom patrzyli zdziwieni na nas.
-Ona bylo tsel' ? -
Sergey patrzyła na nią z ironicznym uśmieszkiem.
-Tak ona. Zbierać
manele i jedziemy nim się obudzi. Tom możesz dać jej coś na spanie jeszcze ? -
tom kiwnął głową i wyciągnął strzykawkę i zaaplikował jej kolejny środek
usypiający oraz przeciwbólowy. Jej telefon wyrzuciliśmy po drodze, gdy jechaliśmy tu.
W ciągu trzydziestu
minut wszystko było spakowane i byliśmy już w drodze. Fabio pojechał do siebie,
aby nam przygotować dom. Sergey miał razem z Tomem wrócić każdy do siebie. A ja
wiozłem Julkę - moją żonę - do naszego nowego domu. Kierunek Pineza we Włoszech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz