* / Julka
2 dni później:
-Dobra Fabio udało
ci się zrobić, aby nie namierzyli numeru Toma ?
-Dlatego, że mnie
przecież w Polsce już nie ma od jakiś paru dni. Gdyby ktoś rozpoznał mój głos
to tyle. A ktoś musi dać cynk psom - patrzyłem na niego i tylko usłyszałem jak
mówił sam do siebie, że zawsze on.
-Nie bój się dla
niepoznaki trochę się pobawię i zmienię twój głos na głos dziecka - Fabio
zaczął się śmiać za co oberwał od Toma w głowę.
-Dobra obnimat'sya
zadnitsa. Fabio nagrywaj potem pozmieniaj co trzeba i dajcie im cynk. Czekajcie
na znak kiedy. Zadzwonię do tego przygłupa czy gotowe wszystko - wybrałem numer
Sergey'a. Po trzech sygnał odebrał i powiedział, że będzie się już zbierać więc
musimy odczekać jeszcze jakieś trzydzieści minut, aby mógł spokojnie się
oddalić.
-Dobra macie
trzydzieści minut. Po tym czasie dajecie cynk. Gliny będą tam w przeciągu
piętnastu minut. Gdy otworzą drzwi
uruchomi się licznik. Nim dojdą do Luizy czas zacznie się im kończyć więc nie
będą wstanie jej wynieść.
* * * *
Luizy nie ma już dwa
dni. Nie wiem gdzie jest. Ostatnio byłam zanieść do jej pokoju suche pranie
które zabierało niepotrzebnie miejsce w
łazience. Przypadkiem natrafiłem na parę małych saszetek z białym proszkiem. Wiedziałam
co to jest i wiedziałam z czym się to wiąże jeśli zostawię to w jej
rzeczach. Przyglądałam się tym foliowym
saszetkom i schowałam je do kieszeni
spodni. Spuszczę je potem w toalecie. Luiza będzie mi za to wdzięczna.
-Julka jesteś zajęta
? - z kuchni było słychać babcie. Z jej zdrowiem jest coraz gorzej. Ostatnio
przestała wychodzić z domu.
-Nie, a czemu
pytasz ? - weszłam do kuchni otworzyłam
lodówkę i chwyciłam karton z sokiem.
-Jak widzisz w
lodówce pustki, a ja nie mam siły iść po zakupy.
-To zrób listę co
trzeba kupić a ja pójdę za niedługo tylko trochę posprzątam w pokoju i zrobię
zadania do szkoły.
-Dobrze i dziękuje
ci. Jesteś kochana dziecko - na ostatnie stwierdzenie tylko przewróciłam
oczami. Wychodziłam już z kuchni kiedy babcia spytała mnie o Luizę. Nie wiem co
jej odpowiedzieć. Na pewno nie chce kłamać, ale czy mam wybór ? Siostra nie
zostawiasz mi wyboru… Będę gnić za to w
piekle przez ciebie… Gdyby nie ja to babcia by już dawno zeszła na zawał
słuchając o jej wybrakach. Powinna mi być wdzięczna, że to ja poszłam wtedy na
komendę w jej sprawie i udało mi się przekonać babcię, że to tylko pomyłka. Od
tamtego czasu Lu wracała coraz rzadziej lub wcale. Jak tak dalej pójdzie to
znów zawali rok w szkole i ją z niej wyleją.. Nie wieże, że my jesteśmy
spokrewnione ze sobą… Niestety takie są fakty.. Czasem mam nadzieję, że
podmienili ją w szpitalu lub to ja trafiłam w nie te ręce.
Szybko uporałam się
z pracą domową. W oddali było słychać tylko jak wyją syreny. Musiał być jakiś
wypadek. Ostatnim razem, gdy tak było
słychać jak wyją syreny, a do tego wcale nie lepiej psy okazało się, że osobówka
zderzyła się z tirem… I właśnie przez takie historie nie mam zamiaru robić
prawo jazdy. Ja się po prostu nie nadaję! Pierwsze co to rów, słup albo drzewo
byłoby zaliczone. Tak… Zdecydowanie byłabym najgorszym kierowcą o ile nie
uchodziłabym za postrach na drogach.
Przebrałam się,
wzięłam listę z pieniędzmi i ruszyłam po zakupy.
_____________________________
Tłumaczenie w zakładce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz