Julka:
Minęło kilka dni od
mojego wypadku i tego jak zostałam wypisana ze szpitala. Cały ten czas
spędziłam w domu. Majka prawie codziennie do mnie przychodziła. Przynajmniej
nie miałam zaległości w szkole bo uzupełniałam od niej wszystko na bieżąco.
Tak jak myślałam Luiza nie odwiedziła mnie w
szpitalu ani raz mimo, że byłam zaledwie półtora dnia w nim. W domu również nie
widywałam jej zbyt często. Ciągle gdzieś wychodzi i mało co wraca na noc do
domu. Ostatnim razem miała szczęście, ze to ja w nocy otworzyłam jej drzwi…
Dwa dni temu wypisali mnie ze szpitala więc
wszystko mnie jeszcze bolało. Do tej pory dziwie się, że skończyło się to tylko
zadrapaniami, siniakami i ręką w gipsie. Babcia już dawno spała, a ja właśnie
miałam gasić światło i też kłaść się do spania. Ułożyłam się już wygodnie w
łóżku i sięgałam sprawną ręką, aby zgasić. Ledwo co zgasiłam, a usłyszałam na
podjeździe przed domem pisk hamowanych opon i głośne śmiechy dziewczyn. Oho
Luiza wróciła… Przymknęłam oczy. Niestety moja chwila odpoczynku równie szybko
co się zaczęła równie szybko prysła jak mydlana bańka. Zazwyczaj jak Luiza
wracała późno do domu to oknem lub miała klucze. Nie tym razem. Musiała ich
zapomnieć i okno zapomnieć zostawić otwarte. Zaczęła się dobijać do drzwi domu.
Nie wiem co jej odwaliło. Nigdy tak wcześniej nie robiła. No może raz czy dwa
jej się zdarzyło.
-Babulciu
to ja ! Luiza! Otwórz mi drzwi! - było ją dość głośno słychać. Po chwili
dołączyło walenie w drzwi.
-Juleczko
mała dziweczko otwieraj mi te pierdolone drzwi! - no to teraz już przesadziła..
Chętnie bym ją tam zostawiła za drzwiami na noc. Nie chciałam dłużej słuchać
jej wydzierania się po nocy i aby nie obudziła babci. Wyszłam z ciepłego łóżka
i klęłam w myśląc, że kolejny raz moja siostra uprzykrza mi życie.
Otworzyłam
drzwi i uderzył mnie odór tequili.. Tak to był zdecydowanie ulubiony alkohol
mojej siostry, Roksany i Emmy…
Ledwo
otworzyłam szerzej drzwi, a pijana Luiza zachwiała się i bełkocząc coś
niezrozumiale pod nosem zaczęła wchodzić. Chciało mi się śmiać jak widziałam ją
idącą slalomem w tych wysokich szpilkach. Jak ona jeszcze utrzymuje równowagę
!?
Śmiałam
się cicho w najlepsze, gdy ta pijana trąciła wazon który z hukiem się rozbił.
Popatrzyła na wazon, a następnie na mnie.
-Ups..
- zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. Nie chcąc, aby jeszcze coś rozwaliła
wzięłam ją pod ramię i zaczęłam prowadzić do jej pokoju.
Od tamtej pory takie
sytuacje zdarzały się coraz częściej. Luiza wracała kompletnie pijana i wcale
jej to nie przeszkadzało. Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale za
każdym razem było gorzej. I albo mi się wydaje i mam przywidzenia, albo tak
jest faktycznie i ona coś jeszcze bierze..
* * * *
To był mój pierwszy dzień w szkole od tygodnia. Weszłam do budynku dość
niepewnie. Nie wiedziałam czego się spodziewać.
Pierwsza była historia jeszcze z panem
Igorem. Weszłam do Sali i usiadłam na moim stałym miejscu. Zauważyłam, że byli
prawie wszyscy poza moją siostrą. Jest rano, a ona już baluje..
Do sali wszedł nauczyciel i rozpoczął lekcję.
-Witam wszystkich.
Na początku chce was poinformować, że od następnego tygodnia moje lekcje
przejmie profesor Wygorz - po Sali przeszła fala pomruków niezadowolenia.
-Wiem, że nie
jesteście zadowoleni, ale profesor Wygorz zadba
o to, abyście przygotowali się odpowiednio do egzaminów. Mimo wszystko
cieszę się, że te parę tygodni udało mi się spędzić z tak miłą klasą jak ta co
nie zdarza się dość często. A teraz wróćmy do tematu lekcji.
Tak o to dzisiejsza
lekcja historii zamieniła się w luźną pogawędkę z Igorem.
Po lekcjach
spędziłam trochę czasu w bibliotece. Chciałam nadrobić zaległości jak
najszybciej. Byłam w połowie, gdy odezwał się mój telefon.
-Coś się stało
babciu ? Jestem w bibliotece i nie…- nie dane mi było dokończyć.
-Oni ją zabrali -
słyszałam w głosie staruszki strach i niepewność
-Ale kto babciu ? -
nie wiedziałam o co chodzi jej.
-Policja! Policja
zabrała Luizę! - słychać było, że babcia była zdenerwowana i załamana
jednocześnie.
-Zaraz będę w domu -
gdy tylko rozłączyłam się zebrałam swoje rzeczy i jak najszybciej ruszyłam na
przystanek. Za chwilę powinien być autobus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz