8 grudnia 2015

Rozdział 16


Julka:


   Minęło kilka dni od mojego wypadku i tego jak zostałam wypisana ze szpitala. Cały ten czas spędziłam w domu. Majka prawie codziennie do mnie przychodziła. Przynajmniej nie miałam zaległości w szkole bo uzupełniałam od niej wszystko na bieżąco.
   Tak jak myślałam Luiza nie odwiedziła mnie w szpitalu ani raz mimo, że byłam zaledwie półtora dnia w nim. W domu również nie widywałam jej zbyt często. Ciągle gdzieś wychodzi i mało co wraca na noc do domu. Ostatnim razem miała szczęście, ze to ja w nocy otworzyłam jej drzwi…

    Dwa dni temu wypisali mnie ze szpitala więc wszystko mnie jeszcze bolało. Do tej pory dziwie się, że skończyło się to tylko zadrapaniami, siniakami i ręką w gipsie. Babcia już dawno spała, a ja właśnie miałam gasić światło i też kłaść się do spania. Ułożyłam się już wygodnie w łóżku i sięgałam sprawną ręką, aby zgasić. Ledwo co zgasiłam, a usłyszałam na podjeździe przed domem pisk hamowanych opon i głośne śmiechy dziewczyn. Oho Luiza wróciła… Przymknęłam oczy. Niestety moja chwila odpoczynku równie szybko co się zaczęła równie szybko prysła jak mydlana bańka. Zazwyczaj jak Luiza wracała późno do domu to oknem lub miała klucze. Nie tym razem. Musiała ich zapomnieć i okno zapomnieć zostawić otwarte. Zaczęła się dobijać do drzwi domu. Nie wiem co jej odwaliło. Nigdy tak wcześniej nie robiła. No może raz czy dwa jej się zdarzyło.
-Babulciu to ja ! Luiza! Otwórz mi drzwi! - było ją dość głośno słychać. Po chwili dołączyło walenie w drzwi.
-Juleczko mała dziweczko otwieraj mi te pierdolone drzwi! - no to teraz już przesadziła.. Chętnie bym ją tam zostawiła za drzwiami na noc. Nie chciałam dłużej słuchać jej wydzierania się po nocy i aby nie obudziła babci. Wyszłam z ciepłego łóżka i klęłam w myśląc, że kolejny raz moja siostra uprzykrza mi życie.
Otworzyłam drzwi i uderzył mnie odór tequili.. Tak to był zdecydowanie ulubiony alkohol mojej siostry, Roksany i Emmy…
Ledwo otworzyłam szerzej drzwi, a pijana Luiza zachwiała się i bełkocząc coś niezrozumiale pod nosem zaczęła wchodzić. Chciało mi się śmiać jak widziałam ją idącą slalomem w tych wysokich szpilkach. Jak ona jeszcze utrzymuje równowagę !?
Śmiałam się cicho w najlepsze, gdy ta pijana trąciła wazon który z hukiem się rozbił. Popatrzyła na wazon, a następnie na mnie.
-Ups.. - zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. Nie chcąc, aby jeszcze coś rozwaliła wzięłam ją pod ramię i zaczęłam prowadzić do jej pokoju.

Od tamtej pory takie sytuacje zdarzały się coraz częściej. Luiza wracała kompletnie pijana i wcale jej to nie przeszkadzało. Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale za każdym razem było gorzej. I albo mi się wydaje i mam przywidzenia, albo tak jest faktycznie i ona coś jeszcze bierze..

* * * *
  To był mój pierwszy dzień  w szkole od tygodnia. Weszłam do budynku dość niepewnie. Nie wiedziałam czego się spodziewać. 
  Pierwsza była historia jeszcze z panem Igorem. Weszłam do Sali i usiadłam na moim stałym miejscu. Zauważyłam, że byli prawie wszyscy poza moją siostrą. Jest rano, a ona już baluje..
Do  sali wszedł nauczyciel i rozpoczął lekcję.
-Witam wszystkich. Na początku chce was poinformować, że od następnego tygodnia moje lekcje przejmie profesor Wygorz - po Sali przeszła fala pomruków niezadowolenia.
-Wiem, że nie jesteście zadowoleni, ale profesor Wygorz zadba  o to, abyście przygotowali się odpowiednio do egzaminów. Mimo wszystko cieszę się, że te parę tygodni udało mi się spędzić z tak miłą klasą jak ta co nie zdarza się dość często. A teraz wróćmy do tematu lekcji.
Tak o to dzisiejsza lekcja historii zamieniła się w luźną pogawędkę z Igorem.

  Po lekcjach spędziłam trochę czasu w bibliotece. Chciałam nadrobić zaległości jak najszybciej. Byłam w połowie, gdy odezwał się mój telefon.
-Coś się stało babciu ? Jestem w bibliotece i nie…- nie dane mi było dokończyć.
-Oni ją zabrali - słyszałam w głosie staruszki strach i niepewność
-Ale kto babciu ? - nie wiedziałam o co chodzi jej.
-Policja! Policja zabrała Luizę! - słychać było, że babcia była zdenerwowana i załamana jednocześnie.

-Zaraz będę w domu - gdy tylko rozłączyłam się zebrałam swoje rzeczy i jak najszybciej ruszyłam na przystanek. Za chwilę powinien być autobus. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz