2 grudnia 2015

Rozdział 14




*
  Po tym jak ta szmata opuściła mój dom zacząłem obmyślać plan. Musi być idealny. Nie mogę niczego spieprzyć. Od czego by zacząć ?
Siedziałem tak dobre parę minut zastanawiając się co i jak. Trzeba będzie uruchomić  znajomości. Kochany tatuś pomyślał i zabezpieczył mnie. Tak więc teraz nie zostaje mi nic innego jak tylko zacząć wdrążać mój plan w życie.
  Sięgnąłem po telefon. Sprawdziłem listę kontaktów, aby upewnić się, że ten numer nigdzie nie jest zapisany. To tak na wypadek. Skierowałem swój wzrok na obraz który wisiał na ścianie  między salonem, a schodami na piętro. Wstałem, podszedłem tam i ściągnąłem go. Wpisałem szyfr i otworzyłem sejf. Nie był nie wiadomo jak bardzo zapełniony. Były tam trzy pary fałszywych dokumentów, karty kredytowe, pliki gotówki i notes. Uśmiechnąłem się sam do siebie pod nosem i wziąłem notes. Odszukałem odpowiedni numer i wybrałem go. Czekałem aż odbierze go osoba po drugiej stronie.
Usłyszałem w telefonie  ciche 'kto'.
-Privet Sergey Igor' zdes'   - chwila ciszy. Wiedziałem, że już szczerzy zęby do telefonu.
-Chto privelo vas syuda ?
-U menya yest' delo . Vy dolzhny prinesti chto-to.
-Skol'ko?
-Polkilo - usłyszałem śmiech. Nie wiem z czego ta ciota tak się śmieje. Jak nie chce zarobić to jego zmartwienie.
-Zakryl yebesh' vverkh
-Blać, ibo kogda?  - teraz to ja się uśmiechnąłem znów do telefonu.
-Kak mozhno skoreye
-YA budu poslezavtra - Rozłączyliśmy się. Wyciągnąłem z telefonu kartę i wyrzuciłem do kosza. Schowałem notes na miejsce, a z szafki wyciągnąłem nowy telefon. Tamtego teraz nie mogę używać, aby nikt nie mógł namierzyć mnie lub tego przygłupa Sergieja. Już pojutrze zacznę realizować to wszystko. Muszę się przygotować. Z resztą nie tylko siebie. Teraz muszę załatwić dokumenty. Dla siebie mam, ale dla niej muszę i wspólne dla nas. Wykręciłem kolejny numer w telefonie. Tym razem do Fabia. Znów będę musiał potem zmienić telefon. Ale czego ja nie zrobię dla niej ? Dla nas ? Wszystko.
-Tu Fabio. Kogo już tak równo pojebało całkowicie by dzwonić o tej godzinie  w nocy !? - słyszałem po włochu, że był zły. Pewnie obudziłem go. Przejdzie mu jak zawsze.
-Igor.
-A to ty Strauss. Co cię sprowadza o.. Pierwszej w nocy na mój numer !? - nie mogłem się dłużej powstrzymać. Wyobrażałem sobie jak ten napakowany brunet zapewne siedzi na łóżku i stara się być twardy głosem, a jednocześnie nie obudzić żony. Castalia dopiero by mu dała popalić gdyby obudził ją on darciem swojej mordy w nocy do telefonu. Parę miesięcy wcześniej urodził im się syn - Ivo. Jest moim chrzestnym.
-Uspokój się bo obudzisz jeszcze Castalie i Ivo. Potrzebuje dokumentów.
-Jakich i na kiedy ? - słyszałem po jego głosie zaciekawienie. Fabio był najlepszy w swoim fachu we Włoszech. Najlepszy, a zarazem nieuchwytny dla policji. Te bezmózgi nigdy nie wpadły i nie wpadną na jego trop.
-Dla jednej dziewczyny.  Osiemnaście lat. Prześle ci za chwile jej zdjęcie. Musisz zrobić, że jest ona z Włoch lub Portugalii.
-No dobra, ale po jakiego ciula potrzeba ci dla jakiejś laski fałszywki ?
-To nie na teraz. Za niedługo odwiedzimy was. I drugi dokument to akt małżeństwa mój i jej. Moje fałszywki masz więc nie będzie problemu.
-W co ty się pakujesz ?
-Dowiesz się w czasie. Na kiedy dasz radę ?
-Tydzień to minimum musisz mi dać - byłem zły, że tak długo. Chciałem wszystko szybko załatwić i zwijać się razem z nią za granicę do mojego domu.
-Co tak kurwa długo !?
-Strauss nie mam zleceń tylko od ciebie. Mam też innych klientów którzy czekają znacznie dłużej.
-Słuchaj Fischetti ! Płacę i wymagam ! Masz tydzień ! - rozłączyłem się. Byłem na niego zły. Inni klienci.. A co oni mnie kurwa obchodzą !? Jesteśmy prawie jak rodzina to niech bierze dupę w troki i się streszcza! Bo inaczej mu w tym pomogę! Wysłałem mu jeszcze tylko jej zdjęcie i powtórzyłem czynność jak z poprzednim telefonem.

   Siedziałem tak jeszcze chwilę na kanapie. Został mi ostatni telefon.  Wybrałem numer Toma. Byliśmy zawsze w dobrym kontakcie więc tu nie musiałem zmieniać już numeru. Odebrał po dziesiątym sygnale. Właśnie miał obchód w szpitalu. Wytłumaczyłem mu co i jak i, aby koniecznie było to w zastrzykach  oraz parę pustych dodatkowo. Nie pytał po co mi to to wszystko i to w takich ilościach. Właśnie za to go ceniłem. Nie był dociekliwy i gębę trzymał na kłódkę. W razie czego nie puści pary by i sobie nie zaszkodzić. Obiecał, że postara się w weekend przyjechać z tym wszystkim.

Ostatnia sprawa jaka mi została to szkoła. Taak… To dobry moment na to, aby zacząć moją grę..

-Jesteś moja. Tylko moja. I zrobię wszystko, aby tak było na zawsze.



________________________________________________________
Tłumaczenie rozmowy Igora jest   tutaj 
________________________________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz