-Luiza? Słyszysz
mnie ?
Przez moment
specjalnie nie otwierałam jeszcze oczu. Czułam, że leżę na czymś miękkim.
Otworzyłam powoli
oczy. Zamrugałam parę razy. Przyglądałam się przez moment jego błękitnym oczom.
Boże jaki on przystojny!
-Ja..Nie wiele
pamiętam… - po tym wybuchnęłam płaczem. Przyznaje, że aktorka ze mnie dobra.
Igor na mnie patrzył. Nie wiedział co zrobić.
-Pookłóciłaam się z
baabcią i siostrą…Poszłam do klubu… Ni wiem co dalej… Jak ja się tu znalazłam?-
spytałam go. Podniosłam się z pozycji leżącej specjalnie szybko.
-Uważaj. Może chcesz
wody?- kiwnęłam głową na tak. Poszedł pewnie do kuchni. Miałam na sobie tylko
sukienkę. Rajstopy przed tym jak miałam zapukać ściągnęłam i wyrzuciłam do jego
kosza. Podwinęłam dół sukienki nieco bardziej w górę. Biustonosz odpięłam i
położyłam się z powrotem. Igor wrócił z szklanką wody, a w drugiej ręce z
butelką. Podszedł od strony siedzenia kanapy. Gdy wyciągał rękę z szklanką
wstałam w tym momencie. Zawartość szklanki wylała mi się na górę sukienki.
-Ja przepraszam. Ja
nie wiem jak to się stało- zaczął się tłumaczyć. Popatrzyłam na niego.
-Muszę do łazienki.
Ja… Ja nie mogę w takim stanie wrócić do domu..
Popatrzył niepewnie
na mnie. -Chodź za mną to pokaże ci gdzie jest. Powinnaś się zgłosić na
policję,
-Nie chcę… Ja nie
pamiętam i nie rozpoznam tego kto mi to zrobił..
-Dziewczyno ty ledwo
na nogach stoisz… Dobra. Przenocuje cie, ale z samego rana masz wrócić do domu.
-Dobrze, ale … Ja
nie mam nic na przebranie się..- popatrzyłam i udawałam speszoną.
-Dam ci jakaś moją
koszulkę. Pasuje? Tu jest łazienka. Wejdź i ogarnij się. Zaraz przyniosę
koszulkę. Gdy już odchodził usłyszałam tylko ciche "Co ja robię… nie
powinienem jej tu wpuszczać".
Przymknęłam drzwi.
Zostawiłam je specjalnie lekko uchylone. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
Słyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Wszystko w
porządku? -spytał zza drzwi. Nie wszedł więc specjalnie wywaliłam się. Nie
myślałam, że tak mocno rąbnę głową o ścianę. Miałam gwiazdki przed oczami.
-Luiza!? Odezwij
się!
Nie odpowiedziałam.
Słyszałam że wszedł do łazienki. Zamknęłam oczy.
-Boże Luiza! Dzwonie
po pogotowie!- już miał wychodzić, ale go powstrzymałam
-Nie. Nic mi nie jest. Tylko poślizgnęłam się…- Z
zamkniętymi oczami podał mi ręcznik. Owinęłam się nim . Pomógł mi wyjść. Przy
tym też udawałam, że poślizgnęłam się. Złapał mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy.
Pocałowałam go.
-Ja przepraszam. Ja
nie powinnam…
Patrzył oszołomiony
na mnie. Coś chwilę pomyślał i powiedział, że będę spać w jego sypialni.
Ubrałam jego koszulkę i wskoczyłam do łóżka. Zgasił światło i skierował się do
drzwi.
-Nie idź… Boję się…
Zostań przy mnie- powiedziałam na co raptownie zatrzymał się. Widziałam, że
odwrócił się. Stał tak chwilę zapewne myśląc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz