28 października 2015

Rozdział 4


-Luiza? Słyszysz mnie ?
Przez moment specjalnie nie otwierałam jeszcze oczu. Czułam, że leżę na czymś miękkim.
-Luiza.. Co ci się stało?
Otworzyłam powoli oczy. Zamrugałam parę razy. Przyglądałam się przez moment jego błękitnym oczom. Boże jaki on przystojny!
-Ja..Nie wiele pamiętam… - po tym wybuchnęłam płaczem. Przyznaje, że aktorka ze mnie dobra. Igor na mnie patrzył. Nie wiedział co zrobić.
-Pookłóciłaam się z baabcią i siostrą…Poszłam do klubu… Ni wiem co dalej… Jak ja się tu znalazłam?- spytałam go. Podniosłam się z pozycji leżącej specjalnie szybko.
-Uważaj. Może chcesz wody?- kiwnęłam głową na tak. Poszedł pewnie do kuchni. Miałam na sobie tylko sukienkę. Rajstopy przed tym jak miałam zapukać ściągnęłam i wyrzuciłam do jego kosza. Podwinęłam dół sukienki nieco bardziej w górę. Biustonosz odpięłam i położyłam się z powrotem. Igor wrócił z szklanką wody, a w drugiej ręce z butelką. Podszedł od strony siedzenia kanapy. Gdy wyciągał rękę z szklanką wstałam w tym momencie. Zawartość szklanki wylała mi się na górę sukienki.
-Ja przepraszam. Ja nie wiem jak to się stało- zaczął się tłumaczyć. Popatrzyłam na niego.
-Muszę do łazienki. Ja… Ja nie mogę w takim stanie wrócić do domu..
Popatrzył niepewnie na mnie. -Chodź za mną to pokaże ci gdzie jest. Powinnaś się zgłosić na policję,
-Nie chcę… Ja nie pamiętam i nie rozpoznam tego kto mi to zrobił..
-Dziewczyno ty ledwo na nogach stoisz… Dobra. Przenocuje cie, ale z samego rana masz wrócić do domu.
-Dobrze, ale … Ja nie mam nic na przebranie się..- popatrzyłam i udawałam speszoną.
-Dam ci jakaś moją koszulkę. Pasuje? Tu jest łazienka. Wejdź i ogarnij się. Zaraz przyniosę koszulkę. Gdy już odchodził usłyszałam tylko ciche "Co ja robię… nie powinienem jej tu wpuszczać".
Przymknęłam drzwi. Zostawiłam je specjalnie lekko uchylone. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Słyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Wszystko w porządku? -spytał zza drzwi. Nie wszedł więc specjalnie wywaliłam się. Nie myślałam, że tak mocno rąbnę głową o ścianę. Miałam gwiazdki przed oczami.
-Luiza!? Odezwij się!
Nie odpowiedziałam. Słyszałam że wszedł do łazienki. Zamknęłam oczy.
-Boże Luiza! Dzwonie po pogotowie!- już miał wychodzić, ale go powstrzymałam
-Nie. Nic mi  nie jest. Tylko poślizgnęłam się…- Z zamkniętymi oczami podał mi ręcznik. Owinęłam się nim . Pomógł mi wyjść. Przy tym też udawałam, że poślizgnęłam się. Złapał mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Pocałowałam go.
-Ja przepraszam. Ja nie powinnam…
Patrzył oszołomiony na mnie. Coś chwilę pomyślał i powiedział, że będę spać w jego sypialni. Ubrałam jego koszulkę i wskoczyłam do łóżka. Zgasił światło i skierował się do drzwi.

-Nie idź… Boję się… Zostań przy mnie- powiedziałam na co raptownie zatrzymał się. Widziałam, że odwrócił się. Stał tak chwilę zapewne myśląc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz